Choć wszyscy już opublikowali swoje trendy na 2015 rok, styczeń dopiero się kończy, więc mogę dorzucić swoje trzy grosze. Biorąc pod uwagę fakt, że napisano już niemal wszystko – o dronach, wearables, M2M, coraz większych telewizorach, czyli o tym, co lepiej lub gorzej pokazano na CES w Las Vegas – skupię się na innym ujęciu: przedstawieniu zjawisk i trendów, które są efektem szybkiego rozwoju technologii, a których właściwa interpretacja oraz umiejętne przełożenie na konkretne produkty i usługi będzie decydować o sukcesie na szeroko rozumianym rynku TMT.
1# Ogarnąć chaos cyfrowego nadmiaru
Jeszcze nigdy w zasięgu ręki nie było tak wielu treści, jak obecnie, a jednocześnie nigdy wcześniej nie było tak trudno dostać to, czego się naprawdę potrzebuje. Kontentu przybywa, czasu na jego konsumpcję niestety nie. Co gorsza, w natłoku i tempie często ucieka nam to, co naprawdę cenne, albo po prostu nie wiemy, jak do tego dotrzeć. Ten paradoks jest paradygmatem działania rynku cyfrowych treści i ich dostawców (TMT). Wszyscy – od wydawców prasy, przez wydawców internetowych, po nadawców i dostawców (operatorów) – walczą o nasz czas. Głowią się, co zrobić, by widz/czytelnik/słuchacz/abonent (coraz częściej mamy tu do czynienia z hybrydą ze względu na konwergencję) chciał nam zapłacić walutą, którą jest jego czas i (często) także pieniądze. Co więcej, jednocześnie nakłada się na to trend mobilności oraz coraz większego rozproszenia odbiorców związanego z multitaskingiem.
Kluczem do sukcesu będzie znalezienie sposobu, jak stać się tym jednym jedynym miejscem, które objaśnia świat, porządkuje go, oferuje najlepszą, dopasowaną do naszych potrzeb ofertę. I oszczędza czas marnowany dotychczas na poszukiwania. Bycie kuratorem, przewodnikiem, optymalnym narzędziem dla swojej grupy odbiorców – to cel, który oczywiście łatwo zwerbalizować, ale trudniej efektywnie wdrożyć. Ale wszyscy próbują: wydawcy – stawiając na płatne treści i siłę brandu, media cyfrowe – rozwijając własne platformy (Ipla czy Player), wreszcie dostawcy – rozwijając własne usługi i oferty – jak w przypadku UPC Polska, które wprowadziło platformę Horizon, oferującą dekoder łączący telewizję z internetem, pozwalający na korzystanie z mediów społecznościowych i oferujący dostęp do treści, w tym na żądanie, poprzez biblioteki wideo na żądanie czy MyPrime, ale także mobilnie – dzięki Horizon Go. Dekoder podsuwa też treści, bazując na preferencjach użytkownika. Klient nie ma czasu na szukanie treści, więc my robimy to za niego.
2# Agregacja i mobilność
Nie rozstrzygając jałowego sporu czy to 2015 rok będzie rokiem mobile, czy też być może był nim już rok 2014 – trendy są wyraźne: coraz więcej osób korzysta z treści, kiedy chcą i jak chcą, a co jeszcze istotniejsze – coraz częściej robią to także w przypadku telewizji (gazety na komórce czytają już bowiem od dawna). W przypadku treści telewizyjnych łączy się to z innym trendem, czyli dostępem na żądanie. Bez tego nie ma i nie będzie mobilnej telewizji. Znaczenie linearnego przekazu i oferty będzie więc rosło. W tym roku zobaczymy takich inicjatyw i ofert więcej.
To oczywiście powoduje także nadpodaż treści, która prowadzi do kolejnego trendu – agregacji agregatorów.
To proces, który postępuje etapowo: początkowo agregowały głównie portale, a treści telewizyjne – operatorzy. Teraz, w wyniku konwergencji, wszyscy starają się agregować wszystko, by stworzyć w oczach swoich klientów wizerunek kuratora, który im porządkuje świat; miejsca, w którym znajdą najlepszą, pełną medialną dietę. Ciekawie wygląda to na rynku płatnej telewizji w kontekście serwisów OTT takich jak Netflix. W tym kontekście interesujące są przypadki symbiozy OTT z dostawcami płatnej telewizji, którzy włączają je do swojej oferty. Doskonałym przykładem jest Liberty Global – w Wielkiej Brytanii i Holandii, Netflix czy Tivo są w ofercie operatora, de facto zwiększając wartość jego oferty. Klient płaci, bo widzi w tym wartość – ma wszystko w zasięgu swojego pilota, siedząc na sofie.
3# Lokalność kontra globalność
To trend, który dla klientów przekłada się na teoretycznie większy wybór, a dla firm – na bardziej konkurencyjne otoczenie i konieczność inwestycji. Przykładem może być wymieniany już przez wszystkie przypadki spodziewany start Netflixa. Choć jego wejście do Europy, choćby we Francji, nie okazało się wielkim sukcesem, o czym donoszą amerykańskie media, to przełożyło się na inwestycje i ruchy wyprzedzające graczy już działających lokalnie: UPC wprowadziło MyPrime Filmy i Seriale, bibliotekę ponad 1000 pozycji, TVN postawił na TVN Player i współpracę z T-Mobile, a Cyfrowy Polsat na Iplę. Oczywiście, w konkurencji nie ma nic złego, natomiast wraz z rosnącą obecnością graczy globalnych, gracze lokalni będą zwracać uwagę na konieczność tworzenia równych szans rozwoju dla wszystkich na poziomie regulacji. Innym zjawiskiem, który jest efektem tego trendu, będzie postępująca konsolidacja, potrzebna do budowy skali niezbędnej dla dalszych inwestycji.